Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

gdy biedna „mała Lili” coraz bardziej zanosiła się płaczem, podniosła śpiesznie z ziemi Królową i postawiła ją na stole, tuż przy boku rozkapryszonej córeczki.
Królowa ze zdziwieniem usiadła. Ta szybka podróż powietrzna tak ją przeraziła, że dopiero po chwili zaczęła uspokajać kapryszącą Lili. Gdy wreszcie oprzytomniała trochę, zeszła na samą krawędź stołu i zawołała do Białego Króla, który usiłował otrzepać z siebie popiół:
– Strzeż się wulkanu!
– Jakiego wulkanu? – zapytał Król, spoglądając z niepokojem w ogień, jakby podejrzewał, że to właśnie w tem miejscu może wulkan wybuchnąć.
– Wydmuchnął mnie wgórę, – szeptała zadyszana Królowa, która jeszcze z trudem oddychała. – Uważaj, żebyś dostał się tu całkiem normalną drogą, żeby cię także wulkan nie wydmuchnął!
Ala, obserwowała Białego Króla, który z wysiłkiem wdrapywał się po żelaznej kratce kominka, aż wreszcie rzekła:
– Przecież w ten sposób nawet za kilka godzin nie znajdziesz się na stole. Lepiej chyba będzie, jak ja ci pomogę, nieprawdaż?
Ale król nie zwrócił na jej słowa uwagi, najwi-

18