– Muszę ogród o wiele lepiej obejrzeć, – powiedziała do siebie Ala, – jeżeli chcę dotrzeć do szczytu tamtego pagórka. Tutaj jest ścieżka, która prosto do wierzchołka prowadzi, chociaż jakoś jest dziwnie kręta… – (Ala minęła już kilka zakrętów), – ale mam nadzieję, że jakoś tam dojdę. Jak ta ścieżka dziwnie biegnie! Wygląda raczej, jak korkociąg, niż jak dróżka! No, ten zakręt prowadzi do pagórka, mam wrażenie… nie, właśnie, że nie! Okazuje się, że ścieżka znowu skręca w stronę domu! Wobec tego trzeba pójść jakąś inną drogą.
Tak też zrobiła, wędrując wgórę i nadół, mijając wolno każdy zakręt, lecz zawsze kierując się mimowoli w stronę domu, zamiast iść w stronę przeciwną. Ile razy usiłowała szybciej minąć zakręt, zaczynała biec tak prędko, że w żaden sposób zatrzymać się nie mogła.