Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.

Przekonało to widocznie Alę, gdyż uśmiechnęła się, najzupełniej z wyjaśnienia zadowolona.
– Nigdy dotychczas na myśli mi to nie przyszło! – wyznała.
– Mam wrażenie, że wogóle bardzo rzadko o tym czemkolwiek myślisz – odezwała się Róża tonem surowym.
– Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam nikogo, ktoby głupiej od ciebie wyglądał, – zawołał Fiołek tak nieoczekiwanie, że Ala aż podskoczyła. Przecież dotychczas Fiołek ani słowem się nie odezwał.
– Bądź łaskaw milczeć! – rozgniewała się Chińska Lilja. – Wygłaszasz takie zdania, jakbyś wogóle kiedykolwiek coś widział. Ustawicznie chowasz głowę pod liście i chrapiesz, nie interesując się niczem, co się na świecie dzieje. Sprawiasz takie wrażenie, jakbyś zawsze jeszcze był pączkiem!
– A czy oprócz mnie są tu jeszcze w ogrodzie jacyś ludzie? – zapytała Ala, nie zwracając uwagi na ostatnie powiedzenie Róży.
– Są tutaj inne kwiaty, które mogą się taksamo, jak ty, poruszać, – uświadomiła ją Róża. – Zastanawia mnie, jak ty to robisz…
– Ciebie zawsze musi coś zastanawiać, – obruszyła się niechętnie Chińska Lilja.

29