Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.

kilka chwil, gdy stanęła nagle oko w oko z Czarną Królową, tuż u podnóża pagórka, do którego w żaden sposób dotychczas dotrzeć nie mogła.
– Skąd przychodzisz? – zapytała Czarna Królowa. – I dokąd idziesz? Patrz wgórę, mów spokojnie i nie wyłamuj tak palców.
Ala zastosowała się do tych wszystkich poleceń i wyjaśniła jaknajbardziej dokładnie, że zmyliła dotychczasową swą drogę.
– Nie rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć, – rzekła Królowa. – Przecież wszystkie drogi tutaj należą do mnie. Ale wogóle poco tutaj przyszłaś? – zapytała bardziej dobrotliwym tonem. – Ukłoń się, gdy masz coś powiedzieć. Dzięki ukłonowi zyskasz na czasie.
Ala zdziwiła się trochę, lecz zbytnio lękała się Królowej, aby nie wierzyć w to, co mówiła.
– Spróbuję, jak wrócę do domu, – pomyślała w duchu, – napewno i tak spóźnię się na obiad.
– Teraz już najwyższy czas, żebyś mi odpowiedziała, – rzekła Królowa, spoglądając na zegarek. – Otwórz usta trochę szerzej, gdy mówisz i nie zapomnij zwracać się do mnie „Wasza Królewska Mość”.
– Chciałam tylko obejrzeć ogród, Wasza Królewska Mość…

32