– Powinna nosić na plecach napis „Błagam o opiekę”…
Nie minęła jeszcze sekunda („ileż tu pasażerów jest w tym przedziale!” pomyślała Ala), gdy ktoś się odezwał znowu:
– Trzeba ją wysłać posyłką pocztową, w skrzynce napewno się nie zadusi…
– Trzeba ją wysłać pośpieszną depeszą…
– Najlepiej byłoby, żeby przez całą dalszą drogę sama ciągnęła pociąg…
I coraz to ktoś nowy w ten sposób się odzywał.
Lecz jegomość w ubraniu z białego papieru pochylił się naprzód i szepnął jej do ucha:
– Nie zważaj na to, co wszyscy mówią, kochanie, lecz kupuj powrotny bilet za każdym razem, gdy pociąg się tylko zatrzyma.
– Ale poco? – oburzyła się Ala zniecierpliwiona. – Ja wcale tym pociągiem jechać nie chciałam. Byłam przed chwilą w lesie i bardzo pragnę tam wrócić.
– Lepiej nie żartuj, – ostrzegł ją cieniutki głosik tuż za plecami. – I tak już z tego nic nie będzie.
– Czemu tak kąsasz? – zawołała płaczliwie Ala, oglądając się na wszystkie strony, aby się przekonać, skąd cieniutki głosik pochodził. – Jeżeli tak
Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/51
Ta strona została uwierzytelniona.
47