Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/71

Ta strona została uwierzytelniona.

„Gdyby sto dziewic przez dni tysiąc
Czyściło niebo szmatką —
Byłoby jaśniej. Mógłbym przysiąc:
Tak jasno, że aż gładko!“
„Wątpię“ — rzekł Cieśla, smętnie dysząc.
„Wolałbym niebo z siatką.“

„Ostrygi lube“ — Mors zawoła —
„Chodźcież na spacer z nami!
Pusto i smutno dookoła.
Napróżno was szukamy.
Każdy z nas tylko dwie wziąć zdoła,
Bo więcej rąk nie mamy“.

Starsza Ostryga głowę chowa
Do muszlowego łoża,
Nie mówiąc w strachu ani słowa,
Aby jej kto nie pożarł.
Widać wyraźnie, że gotowa
Spać dalej na dnie morza.

Ostrygi młodsze główki wzniosły:
Bardzo się z drogi cieszą.
Że nie uparte są, jak osły,
Odrazu całą rzeszą,
Choć nóg nie mają, jednak poszły.
Drobniutkim kroczkiem pieszo.


67