Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/73

Ta strona została uwierzytelniona.

„Więc cóż?“ — powiada Mors do Cieśli —
(a głos ma słodko-ostry).
„Warto, abyśmy toast wznieśli
Za smak i zdrowie Ostryg.
Bardzo nam będzie miło, jeśli
Gotoweście, o siostry!“

„Tylko nie zjedzcie nas, kochani“ —
Pisną Ostrygi drżące —
„Bo wtedy wasza grzeczność na nic
I będzie wstyd pod słońcem!“
„Noc piękna, gładka, jak aksamit“ —
Rzekł Mors — „a gwiazd tysiące!

Bardzo to ładnie z waszej strony,
Żeście tu przyszły do nas,
Czyście wzruszone? Jam wzruszony…“
A Cieśla: „Pałko ty szalona!
Daj jeszcze chleba ze trzy glony:
Kolacja jest zbyt słona.“

„Smutnie“ — Mors znowu — „wprost nieładnie,
Aż się rumienię cały!
Że je poprostu zjeść wypadnie…
A tak się nabiegały!“

69