jąc ręką, jakby się chciała jej pozbyć. – Palec mi krwawi! Ach! ach, ach!
Krzyk jej był teraz zupełnie taki, jak gwizd lokomotywy i Ala w przerażeniu zasłoniła dłońmi uszy.
– Co się stało? – zapytała, gdy już wreszcie trochę ucichło. – Wasza Królewska Mość ukłuła się w palec?
– Jeszcze się nie ukłułam, – jęknęła Królowa, – ale wkrótce to nastąi… Ach, ach, ach!
– A kiedy Wasza Królewska Mość tego się spodziewa? – zapytała Ala, czując, że nie powstrzyma się od śmiechu.
– Gdy znowu będę chciała przypiąć szal, – odparła biedna Królowa. – Broszka się zaraz odepnie. Ach, ach! – Gdy wypowiedziała te słowa, broszka odpięła się istotnie i Królowa chwyciła ją, usiłując zapiąć na nowo.
– Ostrożnie! – zawołała Ala. – Nie tak się broszkę trzyma! – i chwyciła broszkę, lecz było już zapóźno, szpilka się ześlizgnęła i Królowa ukłuła się w palec.
– Właśnie dlatego palec krwawi, – rzekła do Ali z uśmiechem. – Teraz rozumiesz, jak się to wszystko dzieje?
– Ale dlaczego Wasza Królewska Mość teraz nie
Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/90
Ta strona została uwierzytelniona.
86