wszystko. Koledzy nie przyjęli od niego kilku groszy dla biedaka, brzydzą się nim, wyśmiewają z niego; przecież on nikomu nic złego nie zrobił?
Ojciec wysłuchał go z wielką powagą, a potem mówił długo, bardzo długo, tłumacząc synowi, że niedosyć jest nikomu nie zrobić nic złego, lecz każdy powinien się starać zrobić jak najwięcej dobrego. Kto kocha tylko siebie i tylko o sobie myśli, tego nikt więcej nie kocha, i ludzie nim pogardzają, bo jest niepotrzebny na świecie.
Dużo jeszcze bardzo mądrych rzeczy mówił ojciec.
— Popraw się, Olesiu, rzekł nakoniec, młody jesteś i masz czas zmienić się zupełnie; poznałeś, co jest złem w tobie, więc staraj się wyleczyć z tej wady, a zobaczysz, jaki będziesz szczęśliwy.
Oleś nie mógł spać tej nocy, ciągle myślał o tem, co mu ojciec mówił, ciągle słyszał głosy kolegów, odrzucających jego grosz jałmużny.
Dotąd choć się rodzice gniewali na niego, że jest nieużyty dla rodzeństwa, wyobrażał sobie zawsze, że to on ma słuszność, bo nic przecież złego Ewci ani Zygmusiowi nie robił. Bronił swego, gdyż oni byli nieporządni, a rodzice dlatego ujmowali się za niemi, ponieważ ich kochali pomimo tej wady. Teraz po raz pierwszy w życiu przekonał się i uwierzył, że to niedosyć nic złego nie robić, że to
Strona:PL Cecylia Niewiadomska - Dotrzymuj słowa.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.