Strona:PL Cecylia Niewiadomska - Noc sierpniowa.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

Dziewczynka na werendzie odwróciła się ku nadchodzącym, i wnet powitał ją chór okrzyków.
— Oto jest lunatyczka, która dla księżyca wyrzeka się wieczerzy, towarzystwa i siedzi tutaj sama, niby zaklęta królewna.
— Mamo, mamo! Marynia jest tu, na werendzie.
— Maryniu, mama woła na herbatę.
— Maryniu, weź chusteczkę.
— Czego tak składasz ręce? Co ci jest? — pytano, widząc, iż prosi o coś ze złożonemi rękoma.
— Coś wam powiem — rzekła Marynia — coś wam powiem ciekawego, tylko się uspokójcie. Nic nie zobaczymy przy takim hałasie.
— A cóż mamy zobaczyć? — pytał dowcipny Romek — Czy jakie objawienie księżycowe?
— Deszcz gwiaździsty.
— Deszcz gwiaździsty?
— Wyczytałam w »Wieczorach Rodzinnych«, możecie się przekonać sami, w artykule »Niebo w sierpniu«.
— Czy to prawda, panie Adamie? — spytał Franek nauczyciela, który wyszedł razem z dziećmi na werendę.
— Panna Marja ma słuszność, dziś jest 11, a spadanie gwiazd w sierpniu trwa zazwyczaj od 10 do 12. Piękne to zjawisko, ale zacznie się dopiero za parę godzin, może przed samą północą, — teraz żadnych gwiazd nie widać, więc jest czas na herbatę, rozmowę, zabawę, zanim się nam ukażą.
— Jakto spadanie gwiazd? — zapytał Fra-