Strona:PL Cecylia Niewiadomska - Noc sierpniowa.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.

— Naturalnie, można się kazać wystrzelić z armaty, jak radzi Verne w jednej ze swoich powieści. A jeszcze lepiej wierzchem na promieniu słońca; ten zaniesie na słońce w 8 minut; — tylko nie wiem, czy nie byłoby tam trochę za ciepło.
— A jednak rozum ludzki — zaczął Kostek.
— Jest ograniczony — dokończył pan Adam. — Sięga wysoko, to dla niego chluba, zwłaszcza jeśli nie zapomina, że poza tem, co obejmuje, są całe światy zjawisk i praw może, których ogarnąć ani pojąć nie jest w stanie, których się nie domyśla. Zbyteczna wiara w rozum ludzki zamyka przed nami świat niedostępny zmysłom. Prawdziwy myśliciel z litością patrzy na człowieka, który przeczy wszystkiemu, czego sam objąć nie może i sprawdzić. Czyż taki nie podobny jest do ślepca, który nie uznaje istnienia barw, ponieważ sam rozróżnić ich nie może? Aby nie stracić miary naszego rozumu, pamiętajmy zawsze, żeśmy proszkiem drobnym na maleńkiej planecie — wobec ogromu światów, miljonów słońc, świetniejszych od naszego, nieskończoności, której pojąć nie możemy, bo dla nas wszystko musi mieć początek. Dumni z tego, cośmy zdobyli, strzeżmy się jednak pychy pamięcią o tem, czego zbadać nie umiemy.
Chwila milczenia trwała dosyć długo, Marynia przerwała ją pierwsza.
— A na księżycu czy niema mieszkańców? — zapytała, żegnając wzrokiem sierp miesiąca, który znikał pod horyzontem.