działać z taką siłą, aby wyrzucone masy dosięgły kresu przyciągania ziemi.
— Księżycowe wulkany są większe od ziemskich — zauważył Kostek.
— To przypuszczenie nie ma jednak zwolenników. Inni uważają je raczej za szczątki komet, rozproszone po drodze i błąkające się w przestrzeni, póki je większe ciało nie przyciągnie. Było także mniemanie, że to odłamki większej planety, rozbitej w nieznanej jakiejś katastrofie. Pomijam wiele innych, mniej prawdopodobnych przypuszczeń; dziś najpowszechniej sądzą, iż są to ciała, krążące w przestrzeni które niekiedy skutkiem wielkiego zbliżenia wpadają w sferę przyciągania ziemi. Przebiegając atmosferę z nadzwyczajną szybkością, rozpalają się przez tarcie powietrza, i najczęściej następuje wybuch, rozsadzający ciało na drobniejsze szczątki. To uważają za przyczynę grzmotu, a niekiedy dziwnego świstu, jaki towarzyszy spadaniu bolidów. Po spadnięciu bywają one tak gorące, że dotknąć ich nie można. Co do składu — różnią się bardzo, zawierają jednak zwykle dużo żelaza.
— No, to muszą być ciężkie — zauważył Franek. — A czy duże, proszę pana? Czy większe od pomarańczy te malutkie planety?
Teraz już i Marynia się rozśmiała, lecz jednocześnie krzyknęła z radości, gdyż trzy gwiazdy od razu, jak ogniste strzały, zsunęły się po niebie pomiędzy gwiazdami i zgasły.
— Jak ślicznie! ach, jak ślicznie! — wołała z zachwytem.
Strona:PL Cecylia Niewiadomska - Noc sierpniowa.djvu/21
Ta strona została uwierzytelniona.