w rok później Adaś przeszedł pod jego komendę, a następnie i Mania.
Upłynęło lat kilka. Zosia poszła na pensję, Adaś do gimnazjum, Mania tylko, nie mająca chęci do nauki, wyręczała coraz lepiej Maciejową. W życiu domowem nic się nie zmieniło: stryj wychowywał dzieci brata, pamiętał o ich potrzebach, nawet przyjemnościach, ale nie chciał, nie mógł, czy nie umiał zbliżyć się do nich wcale. Gdy Zosia skończyła pensję, zaczęła dawać lekcje; Adaś wyjechał z Warszawy do wyższego naukowego zakładu; Mania gospodarowała.
Żadne z nich już teraz nie bało się stryja, wiedziały doskonale, że nie jest zły ani straszny, tylko skryty, milczący i zamknięty w sobie. Serdecznym być nie umiał, sympatyczny nie był, ale Mania i Adaś jakoś mu to wybaczyli, nie wymagali od niego przymiotów, którymi nie obdarzyła go natura i nie zaprzątali sobie głowy wadami swego opiekuna. A wady te z wiekiem stawały się istotnie przykre, zwłaszcza coraz gorszy nieporządek i chorobliwa niemal obawa o skarby, zamknięte w jego pokoju. Nie pozwalał go zamiatać, ani otwierać okna, podając najniedorzeczniejsze przyczyny tych dziwactw; o każde niemal sprzątanie trzeba było staczać walkę, a cóż dopiero o gruntowniejszy porządek. Mania była doprawdy nieocenioną dziewczyną, że sobie z tem radziła, nie traciła humoru ani cierpliwości i potrafiła do pewnego stopnia zawojować milczącego opiekuna. Naturalnie od śmierci starej Maciejowej żadna służąca wstępu do niego nie miała, więc Mania była tu wszystkiem,
Strona:PL Cecylia Niewiadomska - Za późno.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.