Nie braknie wywodów podających w wątpliwość udział Danta w owej krwawej rozprawie. Po prostu, samo skojarzenie ostróg rycerskich z laurami mędrca, które wydaje się zwykle dziwnem; obudzić musiało te wątpliwości. Lubimy przecie zapominać, że i Sokrates walczył jako piechur grecki. Jednak życiorysy gruntowne i bezstronne [1] mają dla owych niedowierzań coś w rodzaju lekkiej pogardy: tak dalece są one bezzasadne i na tak błahych pozorach oparte. Słynny Leonardo Bruni, kronikarz i sekretarz rzeczypospolitej Florenckiej, nie tylko że najwyraźniej udział poety w bitwie pod Campaldino opiewa, ale i chwali jego waleczność, a co więcej, ostro przygania autorowi «Dekamerona,» że o fakcie tym zachował milczenie. Nadto przekazał on urywek listu samego poety, w którym tenże najwyraźniej opowiada jak walczył z innymi i dodaje, że «broń nie była mu pierwszyzną» — «non fanciullo nell’armi.»
Co więcej, Alighieri walczył w szeregach jazdy i po raz drugi w tymże samym roku. Było to w rozprawie z pozostałą warownią idei cesarskiej — Pizą, ową Pizą splamioną strasznym mordem, którego się dopuścił arcybiskup Ruggieri. On-to w okresie kiedy stronnictwa szamotały się w obrębie samego miasta, zwyciężony przez gwelfa, hrabiego Ugolina (della Gherardesca), schwytał go w sidła i zamorzył głodem wraz z synami i wnukami, co wyśpiewał Dante w najbardziej wstrząsającym epizodzie Piekła. Owóż w bitwie z Pizańczykami, zakończonej zdobyciem ich zamku obronnego Caprony, Dante brał «udział osobisty» —
- ↑ W tym względzie Scartazzini i F. X. Wegele, autor znakomitej pracy p. t. Dante Alighieri, Leben und Werke, — są jednego zdania. (Wegele str. 89 wyd. III Jena 1879; Scartazzini, rozdział: «Kriegsdienste.») Całem oparciem dla opinii przeciwnej jest okoliczność, że o zawodzie żołnierskim Danta nie mówi Villiani, ani Boccaccio.