bokie oddanie się dobru rzeczypospolitej, olbrzymią przewagę umysłową, może zresztą i wielką ambicyę oddziaływania na losy kraju, ażeby się przechylić ku domysłowi, że głównym przeciwnikiem i Czarnych i papieża — był Dante. Że jego indywidualność polityczna górowała nad innemi, widać to z wrażenia, jakie urząd jego sprawiał na innych — a między innymi na Boccacciu, który, choć niekrytyczny i nieścisły, stanowi przecież odbicie głosu powszechnego. Zapewnia on, że nie było ani jednego poselstwa do wysłuchania lub do wyprawienia, ani jednej reformy ustawodawczej, słowem — ani jednego roztrząsania, ażeby Dante nie zaważył w nich swojem zdaniem [1]. Niepodobna wątpić, że i inni, a przedewszystkiem Czarni, tego samego wrażenia doznawali. Wyzwał on więc na rękę straszne moce i — czujemy to tutaj wyraźnie — podpisał na siebie samego wyrok, którego wykonanie miało być już tylko kwestyą czasu.
Czy, czyniąc to, zdawał sobie sprawę z właściwego stosunku sił swych do siły przeciwników i z następstw swego kroku — godzi się powątpiewać, zważywszy na ton żalu, przebijający w jednym z listów: wszystkie nieszczęścia, wszystkie utrapienia moje wzięły początek w owem fatalnem sprawowaniu pryoratu [2].
Na razie jednak mogło się zdawać, że los jest w dalszym ciągu łaskawy dla poety, wytrąca broń z ręki jego wrogów i obsypuje go nowemi zaszczytami. Corso Donati został skazany na wygnanie i ogłoszony zdrajcą ojczyzny