w duchowym przebiegu poety. Wdzięczność za to należy się przedewszystkiem słynnemu badaczowi Wittemu, który umie doskonale łączyć zmudną pracę nad ustaleniem tekstów i szczegółami życia poety z wysnuwaniem poglądów ogólnych. Jest to znakomity i nadzwyczaj sumienny erudyt, sympatyczny i głęboko czujący pisarz, pobożny niemal i skromny, ale największy jego znawca. Wybiła też na nim swą szlachetną pieczęć literatura typu wszechludzkiego, rzec można, Faustowskiego. Jego zapatrywanie się na Danta, jeśli nie całkiem przekonywa, to bądź co bądź podbija swoim rdzeniem, który tak się przedstawia.
Trzy utwory Danta, zawierające — dodajmy od siebie — spowiedź lub bogate w wyznania, a mianowicie: Nowe Życie, Biesiada i Komedya — odtwarzają w całości drogę, którą przebył jego ideał poetycki i myślicielski. W dziele pierwszem staje przed nami młodzieniec, pełny wiary naiwnej, szczerej, niezamąconej żadnem wątpieniem, spragnionej cudu, rozkochanej w Bogu do tego stopnia, że nawet swą miłość do Beatryczy i jej postać uważa za objawienie się niebios. Gdy mu śmierć wydarła ukochaną, rozpoczął się okres dojrzalszy i głębsza praca duchowa. Poeta, jak sam wyznaje, dał się usidlić wdziękom Filozofii, puścił cugle spekulacyi, jął roztrząsać najtrudniejsze zagadnienia bytu i duszy, rozpatrywać sprawy życia państwowego i moralne. Na ów czas przypada też jego udział w wirach i walkach politycznych oraz odpowiadająca mu działalność teoretyczna, t. j. naukowa; czyli, że filozofia, choć go oderwała od nędz i zawodów osobistych i od cierpień serdecznych, pchnęła go zato w odmęt zapasów myślowych i życiowych, niemniej gorzkich. W wędrówce tej nie zaznał ukojenia: owszem, wyniosł[1] z niej dużo goryczy i nowe rozbicie ducha. Ale zdobył też doświadczenie, że sama orgia myśli badawczej nie może być zbawieniem. Ta tułaczka
- ↑ Błąd w druku; powinno być – wyniósł.