cze do tajemnic chrześcijańskich, czyli, mówiąc inaczej, do tajemnic teologii katolickiej [1]. Wergili — mądrością wykładającą poglądowo cuda chrześcijańskie! — czy może istnieć większa niedorzeczność? Uczynił zaś niby to na podstawie tej roli, którą w poemacie odgrywa wieszcz łaciński. Tak, ale ta rola ma urok poezyi i jest cudownym efektem i pomysłem póty, póki Komedyę poczytywać chcemy za świadome siebie epos, a zamienia się w śmieszność i absurd, gdy ją nazwiemy poważnym, rozmyślnym hymnem na cześć wiary. Wergili poganin, w szacie wodza na wyprawie epicznej, jest piękny; jako doktor Kościoła — niemożliwy, i takiej niemożliwości nie popełniłby ten florentczyk, zdumiewający — niewiadomo czem więcej: smakiem czy logiką?
Wreszcie samej religii poety możnaby nie jedno zarzucić. Weźmy chociażby to, że wedle objaśnienia Beatryczy dusze stają się wprawdzie widnemi pobożnemu pielgrzymowi, lecz właściwie bytują obok Boga w sposób bezprzestrzenny. A więc, nazywając rzeczy językiem dzisiejszym, byłoby to istnienie ściśle platoniczne, idealne, i nie licowałoby ze sposobem myślenia nawróconego niedowiarka. Żarliwiec nie pisałby się pewnie na słowa:
Boć niema miejsca innego to niebo
Prócz myśli Boskiej (R. XXVII).
albo:
W wieczności swojej bez miejsca i czasu
Wedle swej woli Miłość wiekuista
W nowych miłościach objawiła siebie. (R. XXIX).
Nie jest tedy Boska Komedya ani poematem religijnym lub religijno-moralnym, ani dziełem opiewającem powrót na łono wiary. Nie jest też psalmem pokutnym,
- ↑ Biagioli u Wittego — (tom I str. 54).