rodaka, najchętniej widzą w Komedyi hołd spłacony sławie. Świadczy o tem pogląd Marchettiego, jeden z najbardziej lubionych i rozpowszechnionych. Jest to zarazem pogląd szlachetny i szczery — i ciepłem swem właśnie dorównywa temperaturze uczuciowej samej wizyi. Według niego Komedya to ucieczka od klęsk, osłoda cierpień i droga do odzyskania szczęścia. Ciemny las — to wygnanie, potwory, zastępujące mu drogę, — to gwelfowie, papież i Karol Walezyusz [1], szczeblowanie do Raju — to szczeblowanie do sławy, którą tak opromienić zamierzył imię swoje, ażby upokorzyło dumną i okrutną Florencyę, aż-by zawstydzona zgotowała tryumf i wrota swoje na ściężaj wielkiemu swemu synowi otwarła [2].
W takiej wykładni — sam Marchetti słusznie ją zowie szlachetną i najzgodniejszą z prawdą, — nic nam nie przesłania wielkiego poety. Brzmi ona współdźwięcznie z owem upomnieniem Wergilego, że bez sławy życie jest dymem w powietrzu, pianą na wodzie. Boć wiemy, że poeta, choćby najwyżej wspiął się po stopniach nadziemskiego ołtarza myśli, choćby wyzbył się wszystkich brzemion ziemi, jednemu zostanie wiernym niewolnikiem — pragnieniu sławy. A z takiego pragnienia rodzi się, nie chęć zbudowania świata morałami, lecz żądza podbicia go i zespolenia się z nim w locie nad gwiazdy.
Cokolwiekby kto na to odparł, w głowie pomieścić się nie może, aby Dante nie miał i tej choćby intencyi, tworząc swe wielkie dzieło, — ażeby nie żywił złudzeń lub nawet pewności,