Strona:PL Cezary Jellenta Dante.djvu/101

Ta strona została uwierzytelniona.

póty, aż się znalazła u krańców, jak to zresztą bywa zawsze. I oto rezultatem tego przeczulenia politycznego są nader poważne i bądźcobądź w wielką erudycyę zbrojne dzieła Dante-Gabryela Rossettiego starszego, oraz Francuza Arroux’a, już nie mówiąc o innych, drobniejszych.
Ale nie jest on bynajmniej wyłącznym tworem nowych czasów. Przeciwnie, wiąże się z tradycyą i ma pewnie pierwsze swe źródło w pierwszej klątwie, która ścigała postać, a następnie i cień, wielkiego poety. Raz wyklęty, mógł już być obarczany mnóstwem innych win. Ścigany niełaską Kuryi i jej sprzymierzeńców, i całkiem zasadnie — boć był jej jawnym wrogiem — dlaczegożby nie miał być przeklętym wogóle jako wróg «istniejącego porządku rzeczy», zarówno kościelnego jak i świeckiego? Zobaczmyż ile w tych wszystkich oskarżeniach prawdy i o ile dalszem swem życiem i postępowaniem dawał do nich powód.
Całkiem świadomie mówimy «życiem» i nie dodajemy «teoryami», albowiem, jak można było już wyczuć, ten nadzwyczajny ustrój był sobie zawsze wierny, tak głęboko szczery i rdzenny, że w nim wszystko było życiem. Dzieła swe pisał własną krwią i żółcią, własnym zapałem i bólem. Napozór chłodna i powolna scholastyka jego wywodów jest tylko niezbędną dla epoki daniną formy, lecz kryje się pod nią zawsze gorąco najwewnętrzniejszych chęci. Nie były to wogóle czasy tworzenia rzeczy zewnętrznych, peryferycznych, niezwiązanych z duchowym rdzeniem istoty, jak za dni naszych; nie pisano wtedy dla potrzeby chwili, przygodnego poklasku, na obstalunek, choćby wbrew uczuciu i przekonaniu. A jeśli kto, to Dante w szczególności był naturą intensywną, mógłby śmiało każdy swój utwór, najbardziej nawet prozaiczny, nazwać vita.
Stosuje się to w wysokim stopniu do tej sfery jego