Strona:PL Cezary Jellenta Dante.djvu/116

Ta strona została uwierzytelniona.

(Chart), które ma być jeno anagramem LVTERO (!!). Dzisiaj trzeba całe traktaty pisać, ażeby dowieść, że Dante był katolikiem wiernym, że jego rokosz przeciw Kuryi wypływa właśnie z głębokiej prawowierności. Oto jak wołają najlepsi jego znawcy:
«Ja przynajmniej, mimo całą jego samodzielność w rzeczach polityki, nie byłbym w stanie wyobrazić go sobie poza katolicyzmem i, gdyby Kościół zechciał go kiedyś urzędownie od siebie odtrącić, — wyrzuciłby jednę z najszlachetniejszych i najszacowniejszych pereł ze swej korony (Wegele)».
Albo: «Całe to poema Florentczyka, gdy się je czyta z dobrą wiarą i bez pogoni za systemem, świadczy o myślicielu, lecz o myślicielu wrogim wszelkim schizmom i herezyom, uległemu wszystkim naukom katolicyzmu (Silvio Pellico)».
Czyż nie widać stąd, że to był człowiek niezdolny do ciasnoty w jakiejkolwiek formie?
Tak, trzeba się wyrzec sensacyjnego rozdziału biografii i powiedzieć: Dante nie był sekciarzem w żadnym sensie, nie był stworzony do jarzma partyi. Był jeno w niebywałym stopniu niepodległy i szeroki; stąd wydawać się mogło, że uda się imię jego w tę lub inną doktrynę wciągnąć. Odkąd zerwał z partyą Gibelinów po niepomyślnych próbach powrotu do ojczyzny, był — i to całkiem świadomie — sam sobie partyą. Z niewysłowioną goryczą mówiąc o swej drużynie niegodnej i głupiej, która najsrożej z wszystkich nieszczęść wygnania barki przygniata, kończy o sobie:

Więc chlubą ci będzie,
Żeś był sam przez się stronnictwem dla siebie.
(Raj XVII).


«Był to geniusz nieszczędzący nic i nikogo — trafnie