Strona:PL Cezary Jellenta Dante.djvu/131

Ta strona została uwierzytelniona.

tecznym. One sprawiły, że o tyle głębsi nieraz są Hiszpanie Murillo i Velasquez.
Owoż poeta nasz należy do grona owych mocarzów tworzenia, którym nadmiar liczebny figur zaszkodził. Chcąc ogarnąć wszystkie, nie mógł dostatecznie rozwinąć i pogłębić dramatów pojedynczych. Niektóre przepiękne miejsca, jak lot Paola i Franczeski, migają zaledwie przed nami. Bohaterowie i potępieńcy piekieł trzymają się kilkoma wierszami. Czytając, chciałoby się ich przybliżyć i obejrzeć, w ich straszne twarze spojrzeć: a tymczasem ledwieś ich ujrzał — już przed tobą kto inny, inny okrąg, inna pieśń, inne postacie.
Jest w tem jakaś szczodrobliwość w rodzaju Tintoretta i jakieś niesłuszne równouprawnienie artystyczne. Niemasz gatunkowego ciężaru w tych wydarzeniach, które są jednak powołane do odegrania szczególnie tragicznej roli piękna, i proszą się o to, ażeby je wysunąć na czoło. Mistrz zostawił jakoby następcom wyzyskanie takich motywów jak męki Ugolina lub Paola i Franczeski.
Ale nie kusił tak bardzo tłomaczów-poetów z bożej łaski. Przekładali go najczęściej estetycy, lecz nie pieśniarze. Czyż bowiem chce się transponować melodyę, która rozłakamia muzyka, lecz zostawia go głodnym? Przypomnijmy sobie, że Mickiewicz, ażeby otrzymać jednę dłuższą symfoniczną całość, musiał sięgnąć aż do trzech pieśni i że z każdej mógł wziąć zaledwo po kilkadziesiąt, a z XXXII zaledwo kilkanaście wierszy.
Ale za to ten mistrz jest jedynym, co widział i odtworzył piekło, czyściec i niebo — i to wystarcza! Przeniósł w nie świat istot ziemskich, ludzi realnych i zamienił w cienie, w duchy. Jest to byt szczególny, nieprawdopodobny, a jednak prawdziwy; nigdy nie budzi w nas niedowierzania; przemawia do serca i do umysłu językiem naj-