Strona:PL Cezary Jellenta Dante.djvu/140

Ta strona została uwierzytelniona.

pie, o charakterze doskonale mistycznym i tchnieniu prawdziwie zamogilnem — kochanek ma głowę odwróconą przejmującym bólem i wstydem, że płacze, wstydem, że zgrzeszył. Fałdą szaty zakrywa oczy, a Franceska, jaśniejsza i delikatna, objąwszy kochanka za szyję, tuli głowę do jego piersi, senna jakąś śmiertelną żałością. To prawdziwe cienie ludzi, co zasnęli śród smutku i miłości, co mają w sobie straszny jad sumienia, ale są zarazem sądowi ziemskiemu nieprzystępni. U Böcklina więcej siły niż liryzmu: oboje do widza odwróceni twarzami unoszą się jakoby nad przepaściami, a Paolo z tragiczną potęgą w twarzy prawie szorstko budzi z rozpaczy i podtrzymuje Franczeskę, która słania się pod ciężarem płaczu. Ta grupa ma w sobie znów zuchwałą, straszną rozdartość, nieosłodzoną żadną pieszczotą twardość, żadną muzyką elegii niezłagodzoną chyżość ruchu — jest szarpiąco dosadna.
A iluż innych jeszcze artystów szczerych talentem swym uczciło Danta? Zapełniliby z łatwością całą galeryę obrazów, tak jak spis ich zajmuje całe rozdziały [1]. Na tym ołtarzu malarstwo dawniejsze włoskie składało ofiary, których zliczyć niepodobna.

IV.

Ale nam tu chodzi o coś więcej jeszcze, niż o apoteozę Danta: o jego zmartwychwstanie pod czarodziejskiem zaklęciem poezyi romantycznej.

Szczerość to życie, a życie jest wieczne i jako takie przemaga każdą chwilę martwoty. Taką martwotą była do-

  1. F. X. Krauz w powołanem dziele swem szczególnie uwzględnia stosunek Danta do sztuk plastycznych. Okazuje się, że inspiracyjna zdolność Komedyi jest naprawdę bajeczna.