służąc mu za druha, towarzysza, powiernika i mistrza w zawikłaniach życiowych.
Nie miejsce tu na dokładną charakterystykę tego dziwnego stosunku. Powierzchownemu czytelnikowi może się on wydawać grubo naciągniętym i wlewającym do szczytnej poezyi pewną prozę. Może go razić, że Młodzieniec odzywa się do swego towarzysza: «Uważaj Aligier», a służący Jakób wiedzie z nim pogawędkę i mówi: «Wielmożny Panie». Mogłoby się też wydawać pewnym gwałtem i pewnym przymusem stronniczym, zadanym wielkiemu apostołowi braterstwa, że ukazuje w piekle rękodzielników i wyrobników i rzuca ich w jeden wspólny dół z lichwiarzami. Ale uważne wgłębienie się w oba wielkie utwory Krasińskiego odsłania jego górne stanowisko w sprawie wiekowej walki społecznej, wzniosłość etyczną w bohaterze, i taką skalę rozległą kompozycyi, takie osiowe, centralne uchwycenie dramatu świata nowego, że cień Danta nie miałby prawa skarżyć się ani na zbytnią poufałość, ani na wybór towarzystwa, ludzi i wypadków.
Bo owo otoczenie, które mu dał nasz poeta, jest doniosłe i tragiczne, zwłaszcza w pielgrzymce po historyi, gdzie występują, kto wie czy nie pod wpływem Rossettiego, z całą swą tragiczną grozą Templaryusze, Albigensi, Różokrzyżowcy i Wolno-mularze, gdzie się ukazuje boski Platon i majaczeje w oddali walka tronu świeckiego z duchownym, gdzie kołyszą się nad głowami wszystkie, godne Danta, wielkie pragnienia, bole, krzywdy i tęsknoty do wiekuistego ideału Ludzkości.
Między dwiema postaciami poetów wywiązuje się w końcu jakaś równoległość i niby podobieństwo — ten sam ideał uduchowionej «Planety troistej, lecz jednej», «Niedziela człowieczeństwa» i «Zmartwychwstania ciał — Anielstwo», te same tradycye rzymskie, ten sam indywidualizm, wyższy nad se-
Strona:PL Cezary Jellenta Dante.djvu/148
Ta strona została uwierzytelniona.