Było to odkrycie świętem nadzwyczajnem i dało pochop do mnóstwa sprawdzeń, pomiarów, mów i prac literackich. Lecz nieubłagana krytyka, i tej szlachetnej radości nie szanując, pośpieszyła pokazać zapaleńcom swą twarz powątpiewającą.
Ale dusza ogółu nie słucha trzeźwych wywodów, zresztą w tym razie słabych bardzo; poetycznej radości wydrzeć sobie nie pozwoli — i dobrze czyni. Więc skarb ojca Santisa przeniesiono uroczyście do tego samego Mauzoleum, które i dawniejszą trumnę wieszcza przytuliło.
Florencyi zaś i tym razem zostawiono tylko zaszczyt powrotu nad Arno z pustemi rękoma. Straszna to nauka.
Snadź z wygnania i sieroctwa wielkim cieniom bliżej było do właściwej swej ojczyzny, do sfer, kędy króluje
Miłość, co słońce porusza i gwiazdy.