Strona:PL Chałubiński - Sześć dni w Tatrach.pdf/39

Ta strona została uwierzytelniona.

że wtedy słońce będąc jeszcze bardzo wysoko, jest już po za Kończystą. Nie ma więc w dolinie promieni prostych, ale za to dostateczna ilość złamanych i odbitych. Daje to tak cudny efekt światło-cienia, że owa perłowo-zielona barwa Kończystej zdaje się być w ciągłym ruchu. Jednocześnie Wysoka wygląda zupełnie czarno. Dodawszy do tego kamieniste, zupełnie puste łoże doliny i tylko mały skrawek stawu, który czerwoną barwą świeci na lewo od Kończystej, łatwo sobie przedstawić, że widok ten jest najoryginalniejszym, nietylko w Tatrach ale w jakichbądź innych górach
Mniej nadzwyczajny, ale jednak oryginalny i zdumiewający widok czeka cię naprawo ku Gerlachowi. Z żadnego punktu w Tatrach nie wygląda on tak wspaniale, a obok tego rzec można tak prawdziwie. Prawdziwie, bo naprzód widzisz, że główne najwyższe szczyty są trzy, powtóre, że szczyt najwyższy wraz ze swemi dwoma towarzyszami nie leży wprost nad kotliną, ale właściwie po nad zachodnim ramieniem „podkowy“, czyli że owe trzy szczyty panują jednocześnie nad kotliną i nad doliną Batyżowiecką. Ztąd wynika, że Gerlach wraz z Kończystą i wschodnią częścią Żelaznych Wrot stanowi dopiero symetryczną jedność, tj. górę o trzech ramionach, z których środkowy jest owem zachodniem ramieniem kotliny. Wspanialej zaś niż zkądinąd dlatego wydaje się stąd Gerlach, że widzisz nie same szczyty sterczące naprzykład nad Polskim Grzebieniem lub Żelaznemi Wrotami, ale że one zstępują w samą dolinę nieprzerwanie i przeto w tej oddali kształty ich nabywają smukłości i wyniosłości, której z innych