Strona:PL Chałubiński - Sześć dni w Tatrach.pdf/69

Ta strona została uwierzytelniona.

przez regle i wzgórza, przez niepraktykowane drogi do Żdżaru i to już późno w nocy. Pomimo mniej wesołych wspomnień z owego czasu M... chętnie opowiada turystom jako to on nas wodził po Hawraniu, Trystarskiej, Szerokiej Bielskiej itd. Z widoczną też radością nas powitał.
— Poprowadzicie nas dziś przez „Nowy“ na Jagnięcą Zagrodę? — Zapytałem.
— A czemużby nie — rzecze.
— No, to dalej w drogę.
Idziemy przez ten piękny świerkowy lasek, tuż za oberżą. Potem na prawo „Między ściany“ przez dolinę oddzielającą Murań od Kiczory[1]. Patrząc na piękne rozłożyste turnie Murania i Hawrania na przykład z Gubałówki, sądziłbyś Czytelniku, że to oddzielna jedna góra. Ani byś odgadł, że to tylko bok bardzo długiego pasma, a jeszcze mniej domyśliłbyś się, aby w nim mogły się mieścić takie długie i szerokie doliny, takie kolosalne wąwozy, źleby. A jakaż to pyszna roślinność. Lasy mieszane, dużo buków, jaworów (właściwie klonów jaworowych), skoruszy (jarzębiny). Zaraz widać, że to wapień.

M... przy ochoczej kapeli nie idzie ale tańczy, przypominając lepsze lata. Podchodzimy pod „Nowy“. Obszerny, niezbyt spadzisty źleb, aż pod sam Murań wybiega. Nad źlebem zaś, przez całą jego długość sterczy prostopadły, wyniosły biały grzbiet. Z tej strony nie znałem jeszcze „Nowego“ a miałem tu specyalny bryologiczny interes. Po tamtej stronie grz-

  1. Kiczora i Magóra dwie często w Tatrach i Beskidach powtarzające się nazwy; dawne, bo już przez Ptolomeusza przytaczane.