N... powiadał mi: „Osiągnąłem to, iż znajduję wszystkie przyjemności w samym sobie, to znaczy jedynie w grze swojej inteligencji. Natura pomieściła w mózgu człowieka mały gruczoł, który pełni rolę zwierciadła: oglądamy w niem, lepiej lub gorzej, w dużym lub małym formacie, wszystkie przedmioty świata, a nawet produkty własnej myśli. Jestto latarnia magiczna, której człowiek jest właścicielem; przed nią przesuwają się sceny, których on jest aktorem i widzem. To jest właściwie człowiek; tam mieści się jego królestwo; wszystko inne jest mu obce“.
„Dziś, 5 marca 1792 roku (powiadał N...), spełniłem dobry uczynek dość osobliwego rodzaju. Pocieszyłem człowieka zacnego, pełnego cnót, mającego sto tysięcy franków renty, wielkie nazwisko, rozum, wyborne zdrowie etc. A ja sam jestem biedny, nieznaczący i chory“.
Stwierdzonym faktem jest, że jedna z córek króla, jako dziecko, bawiąc się z pokojówką, spojrzała na jej rękę, i policzywszy palce, rzekła zdumiona: „Jakto, ty masz także pięć palców, jak ja?“ I policzyła jeszcze raz, aby się upewnić.
Kiedy marszałek de Richelieu podsuwał Ludwikowi XV kochankę, wielką damę, niepamiętam którą, król odmówił, powiadając że zadużoby kosztowało odprawienie jej.
Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/017
Ta strona została uwierzytelniona.