Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/021

Ta strona została uwierzytelniona.

talizmu. Odpowiedział naiwnie: „Czy to moja wina, że wolę kobiety, które kocham, od tych, których nie kocham?“.

Ksiądz Raynal, młody i biedny, podjął się odprawiać codziennie mszę za dwadzieścia su; porósłszy w pierze, odstąpił ją księdzu de la Porte, zachowując dla siebie osiem su; ten, dorobiwszy się nieco, podnajął ją księdzu Dinouart, zatrzymując z niej cztery su, poza udziałem księdza Raynal; tak, że ta mizerna msza, obciążona dwiema pensjami, dawała księdzu Dinouart tylko osiem su.

Biskup z Saint-Brieuc, w mowie pogrzebowej na śmierć Marji Teresy, wykręcił się w bardzo prosty sposób z rozbioru Polski: „Skoro Francja nic nie powiedziała na ten rozbiór, i ja zrobię tak jak Francja, też nic nie powiem“.

Kiedy Malborough był w okopach z przyjacielem i z siostrzeńcem, kula strzaskała głowę przyjacielowi i bryznęła mózg na twarz młodego człowieka, który cofnął się ze zgrozą. Malborough rzekł zimno: „Widzę, że jesteś zdziwiony? — Tak, odparł młody człowiek obcierając twarz, jestem zdziwiony, że człowiek, który miał tyle mózgu, narażał się dobrowolnie na tak bezcelowe niebezpieczeństwo“.

Księżna du Maine, nie czując się lepiej, łajała swego lekarza, i mówiła: „Warto było nakładać mi tyle prywacyj i kazać mi żyć na odludziu! — Ależ, Wasza Wysokość, wszakże jest w zamku czterdzieści osób. — Ech, czy pan nie wie, że czterdzieści czy pięćdziesiąt osób, to jest odludzie księżniczki?“

„Miłość, powiadał N... powinna być rozkoszą jedynie subtelnych dusz. Kiedy widzę ludzi pospolitych biorących się do kochania, mam ochotę powiedzieć: — Czego wy tutaj szukacie? Karty, żarcie, ambicja, to dla was, kanalje!“