Pisarz pewien zajęty był równocześnie poematem oraz procesem, od którego zależał jego majątek. Pytano go, jak idzie poemat. „Pytajcie się raczej, jak idzie proces. Dosyć jestem podobny do owego szlachcica, który, mając sprawę kryminalną, zapuścił brodę, nie chcąc (powiadał) golić jej póty, póki nie wie, czy jego głowa należy do niego. Nim będę nieśmiertelny, chcę wiedzieć, czy będę żył“.
Pan de La Reynière zmuszony był wybierać między stanowiskiem dyrektora poczty a generalnego dzierżawcy, podczas gdy wprzódy zajmował oba, a to dzięki protekcji wielkich panów, którzy bywali u niego na kolacyjkach. Użalił się tedy jednemu z nich na konieczność wyboru, bardzo zmniejszającą jego dochody. Ten odpowiedział naiwnie: „Ech, Boże, to nie zrobi panu tak wielkiej różnicy. Ot, ulokować poprostu jeden miljon w rencie dożywotniej; i tak będziemy przychodzili do pana na kolacyjki“.
X..., prowansalczyk, który ma swoje poglądy dosyć ucieszne, powiadał mi w przedmiocie króla, a nawet ministrów, że, skoro machina jest dobrze nastawiona, osoba taka czy inna jest rzeczą dość obojętną. „To niby psy obracające rożen; wystarczy aby ruszali łapami, a wszystko idzie dobrze. Czy pies jest ładny, czy inteligentny, czy ma węch czy nie, rożen obraca się i wieczerza będzie zawsze mniej lub więcej znośna“.
Odbywano procesję z relikwją św. Genowefy, aby wybłagać suszę. Ledwie procesja ruszyła, zaczęło padać; na co, biskup de Castres rzekł jowialnie: „Święta się pomyliła; myśli, że my ją prosimy o deszcz“.
„Wedle tonu, jaki panuje od dziesięciu lat w literaturze, powiadał N..., sława literacka wydaje mi się rodzajem hańby, która nie jest jeszcze równoznaczna z pręgierzem, ale to przyjdzie“.
Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/028
Ta strona została uwierzytelniona.