Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/029

Ta strona została uwierzytelniona.

Cytowano rysy obżarstwa różnych panujących. „Cóż chcecie, rzekł dobrodusznie pan de Brequigny, cóż chcecie od tych biednych królów? Muszą przecież jeść“.

Pani de Créqui, mówiąc z księżną de Chaulnes o jej małżeństwie z panem de Giac, o przykrych następstwach jakie pociągnęło za sobą, rzekła iż powinna była je przewidzieć, zważywszy różnicę wieku. „Moja droga, odparła pani de Giac, wiedz, że dama dworu nigdy nie jest stara, a sądownik jest zawsze stary“.

Kiedy starszy pan de Saint-Julien kazał synowi sporządzić listę swoich długów, ów postawił na czele swego bilansu sześćdziesiąt tysięcy franków za posadę rajcy parlamentu w Bordeaux. Ojciec, oburzony, myślał że to są drwiny i zwymyślał syna; syn natomiast oświadczył, że zapłacił za tę posadę. „Było to, rzekł, w czasie kiedy poznałem panią Tilaurier. Pragnęła miejsca rajcy parlamentu w Bordeaux dla swego męża; inaczej nigdyby mi się nie oddała; kupiłem posadę; widzisz więc, ojcze, że niema się o co na mnie gniewać i że nie robię lichych żartów“.

Pan de Boulainvillier, człowiek bez talentu, bardzo próżny i dumny ze swej błękitnej wstęgi, powiadał komuś, kładąc tę wstęgę, dla której kupił posadę w cenie pięćdziesięciu tysięcy talarów: „Czy nie byłbyś rad mieć podobną ozdóbkę? — Nie, rzekł tamten, ale radbym mieć to, co ona pana kosztuje“.

Oto anegdota, którą opowiadał mi pan de Clermont-Tonnerre o baronie de Breteuil. Baron, który interesował się panem de Clermont-Tonnerre, łajał go, że nie dosyć pokazuje się w świecie. „Za mało mam majątku, odpowiadał pan de Clermont. — Trzeba pożyczać. Zapłaci pan, przy swojem nazwisku. — Ale jeśli umrę? — Nie umrze pan. — Mam tę nadzieję; ale, ostatecznie, gdyby się to zdarzyło? — Więc cóż, umrzesz z długami, jak tylu innych. — Nie