Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/050

Ta strona została uwierzytelniona.

Proboszcz z Bray przechodził kilka razy od katolicyzmu do protestantyzmu; kiedy zaś przyjaciele dziwili się jego obojętności: „Ja, obojętny! rzekł, ja niestały! Nic podobnego; przeciwnie, ja się nie zmieniam, ja chcę być proboszczem w Bray“.

Wiadomo, na jakie poufałości pozwalał król pruski niektórym swoim bliskim. Generał Quintus Icilius należał do tych, którzy korzystali z nich najswobodniej. Po bitwie pod Rosbach, król pruski zwierzył mu się, że, jeśli przegra, uda się do Wenecji, aby tam zostać lekarzem. Quintus odpowiedział: Zawsze morderca.

Kawaler de Montbarey spędził jakiś czas na prowincji. Kiedy wrócił, przyjaciele ubolewali nad towarzystwem, w jakiem musiał się obracać. „Mylicie się, odparł; dobre towarzystwo jest w tem mieście takie jak wszędzie, a liche jest wyborne“.

Wieśniak pewien podzielił swoje szczupłe mienie między czterech synów i mieszkał kolejno to u jednego to u drugiego. Kiedy wrócił z jednej takiej podróży, pytano go: „No i co, jak was przyjęli, jak was traktowali? — Jak własne dziecko“, odpowiedział. Wzruszające powiedzenie w ustach takiego ojca!

W towarzystwie, w którem znajdował się pan Szuwałow, exkochanek carycy Elżbiety, ktoś pytał o jakiś szczegół tyczący się Rosji. Poseł Chabrillant rzekł: „Panie Szuwałow, niech nam pan to opowie; musi pan wiedzieć, pan, który byłeś tamtejszą Pompadour“.

Hrabia d’Artois, brat królewski, mając w dniu swego wesela zasiąść do stołu, otoczony wszystkimi wielkimi oficerami swoimi i swojej żony, rzekł do hrabiny tak, że wiele osób go słyszało: „Wszystko to są nasi ludzie“. To słowo poszło w kurs, ale to jest tysiączne tego rodzaju; i sto tysięcy podobnych nie przeszkodzi