Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/060

Ta strona została uwierzytelniona.

Kilku oficerów francuskich udało się do Berlina; jeden z nich przedstawił się królowi bez munduru i w białych pończochach. Król zbliżył się do niego i spytał go o nazwisko: „Margrabia de Beaucour. — Z jakiego pułku? — Z szampańskiego. — A tak, to ten pułk, gdzie mają w d... regulamin“. I zwrócił się do oficerów, którzy byli w uniformie i w butach.

Hrabia de... i margrabia de... pytali mnie, jaką widzę różnicę między nimi co się tyczy zasad; odparłem: „Różnica między wami jest ta, że jeden z was wylizałby warzechę, a drugiby ją połknął“.

Baron de Breteuil, po ustąpieniu z ministerstwa w r. 1788, krytykował postępowanie arcybiskupa Sens. Mienił go despotą, i mówił: „Co do mnie, żądam aby władza królewska nie wyradzała się w despotyzm i aby pozostała w granicach, jakie obowiązywały ją za Ludwika XIV“. Mówiąc tak, sądził, że spełnia czyn obywatela i że ryzykuje niełaskę u Dworu.

Kiedy pani d’Esparbes była w łóżku z Ludwikiem XV, król rzekł: „Puszczałaś się ze wszystkimi mymi poddanymi. — Och, Najjaśniejszy Panie! — Miałaś księcia de Choiseul. — Jest taki jurny. — I marszałka de Richelieu. — Taki dowcipny! — Monville’a. — Ma taką ładną nogę. — Przypuśćmy; ale książę d‘Aumont, który niema nic z tego wszystkiego? — Och, Najjaśniejszy Panie, on jest taki przywiązany do ciebie“.

Pani de Maintenon i pani de Caylus przechadzały się nad stawem w Marly. Woda była przeźroczysta, widać było karpie, poruszały się zwolna, zdawały się równie senne jak chude. Pani de Caylus zwróciła na to uwagę pani de Maintenon, która rzekła: „One są tak jak ja, żałują swego błotka“.

Ambasador angielski w Neapolu wydał bal uroczy, ale niezbyt kosztowny. Dowiedziano się o tem i zaczęto obgadywać jego bal,