Powiadano o panu de Calonne, przepędzonym po stwierdzeniu deficytu: „Nie przeszkadzano mu kiedy podkładał ogień, a ukarano go kiedy zadzwonił na alarm“.
„Niech mi pan wierzy, mówił N. do człowieka bardzo bogatego, że nie potrzebuję tego, czego mi brak“.
N..., gdy mu ofiarowywano miejsce, którego pewne funkcje obrażały jego delikatność, odpowiedział: „To stanowisko nie odpowiada ani tej ambicji na jaką sobie pozwalam, ani tej którą sobie nakazuję“.
Pewien dowcipny człowiek przeczytał rozprawki pana d’Alembert o wymowie, o poezji, o odzie; kiedy go spytano, co o tem myśli, odpowiedział: „Nie każdy może być suchy“.
N..., który miał zbiór przemówień powitalnych Akademji francuskiej, powiadał: „Kiedy je przeglądam, mam wrażenie, że widzę szkielety fajerwerków po nocy świętojańskiej“.
N..., widząc w ostatnich czasach, do jakiego stopnia opinja publiczna wpływa na doniosłe sprawy, na posady, na wybór ministrów, powiadał do pana de L..., w interesie człowieka, którego chciał wypchnąć naprzód: „Niech pan mu zrobi trochę opinji publicznej“.
Pytałem pana N..., czemu wycofał się ze świata; odpowiedzał: „Nie kocham już kobiet, a znam mężczyzn“.
Pewien mąż mówił do żony o jej kochanku: „Ten człowiek ma prawa do ciebie, ubliżył ci w mojej obecności, tego nie ścierpię. Niech cię maltretuje kiedy jesteście sami; ale w mojej obecności, to mnie ubliża“.
Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/075
Ta strona została uwierzytelniona.