Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/084

Ta strona została uwierzytelniona.

N... powiadał, że filozof powinien zacząć od szczęścia umarłych, nie cierpieć i mieć spokój; potem jest kolej na szczęście żywych, myśleć, czuć i bawić się.

Pytałem pana N..., czemu odrzuca korzystne małżeństwo. Odpowiedział: „Nie chcę się żenić, z obawy abym nie miał syna podobnego do siebie“. Byłem zdziwiony, bo to jest bardzo zacny człowiek; zaczem dodał: „Tak, z obawy abym nie miał syna, który, będąc ubogi jak ja, nie umiałby ani kłamać, ani pochlebiać, ani pełzać, i aby nie przechodził tego samego co ja“.

Pewna dama mówiła z przesadą o swojej cnocie i nie chciała rzekomo słyszeć już o miłości. Ktoś dowcipny rzekł: „Na co ta poza? Czyż nie można znaleźć kochanka nie gadając tego wszystkiego?“

W epoce zgromadzenia Notablów, ktoś chciał pobudzić do mówienia papugę pani de... „Niech się pan nie wysila, odrzekła, nie otwiera nigdy dzioba. — Jakto, ma pani papugę, która nie mówi? Niech ją pani nauczy przynajmniej mówić: Niech żyje król. — Niech Bóg broni, odparła; papuga umiejąca mówić niech żyje król! Jużbym jej nie miała: zrobionoby z niej notabla“.

Nieszczęśliwy odźwierny, gdy mu dzieci jego pana odmówiły wypłaty legatu tysiąca franków, którego mógł się domagać sądownie, mówił do mnie: „Jak pan chce, abym się procesował z dziećmi człowieka, któremu służyłem dwadzieścia pięć lat, a im samym służę od piętnastu?“ Nawet ich niesprawiedliwość była mu pobudką do wspaniałomyślności.

Pytano pana N..., czemu natura uczyniła miłość niezależną od rozumu. „Dlatego, rzekł, że natura myśli jedynie o gatunku i dla utrwalenia go nie potrzebuje naszych głupstw. Jeśli, będąc pijany,