Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/106

Ta strona została uwierzytelniona.

Głupiec pewien rzekł w rozmowie: „Przychodzi mi myśl“. Żartowniś odparł: „Bardzo mnie to dziwi“.

Lord Hamilton, osobistość bardzo szczególna, znalazłszy się po pijanemu w gospodzie, zabił posługacza i wrócił nie wiedząc co uczynił. Gospodarz przybywa wystraszony i mówi: „Milordzie, czy milord wie, że zabił mi człowieka? — Umieść go na karcie“.

Kawaler de Narbonne, nagabywany przez natręta, który zaczepił go słowami: „Dzieńdobry, przyjacielu, jak się miewasz?“ odparł: „Dzieńdobry, przyjacielu, jak się nazywasz?“

Skąpiec cierpiał na ból zęba; radzono mu, aby go wyrwał: „Och, rzekł, widzę że trzeba będzie zdobyć się na ten wydatek“.

Mówi się o człowieku, którego prześladuje nieszczęście: „Padnie na grzbiet, a złamie sobie nos“.

Opowiedziałem pieprzną historyjkę o prezydentowej de..., ale nie wymieniłem jej. Pan X podjął naiwnie: „Owa prezydentowa de Bernière, o której pan mówił...“ Wszyscy parsknęli śmiechem.

Król polski, Stanisław, wciąż przesuwał wstecz godzinę obiadową: wreszcie pan de La Galaisière rzekł: „Królu, jeśli tak pójdzie dalej, będziesz jadł obiad wczoraj“.

N. powiadał za powrotem z Niemiec: „Nie znam rzeczy, do której mniejbym się nadawał, niż do tego aby być Niemcem“.

N. mówił mi, z powodu błędów w diecie które popełnia nieustannie, z powodu uciech na które sobie pozwala i które wyłącznie podtrzymują jego chorobę: „Gdyby nie ja, miałbym się doskonale“.