Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.

wie i że trzeba się poradzić kapitana. Kapitan, gdy go zapytano, odrzekł, że dałby chętnie sto talarów aby to wiedzieć.

Księżna de Maine, mając pilny interes do księdza de Vaubrun, każe swemu lokajowi odszukać go, gdziekolwiekby się znajdował. Ów idzie i dowiaduje się ku wielkiemu swemu zdumieniu, że ksiądz de Vaubrun odprawia mszę w tym a tym kościele. Podchodzi do księdza wracającego od ołtarza i mówi mu to co miał polecone, okazawszy zdziwienie, że widzi go odprawiającego mszę. Ksiądz, który był wielki niedowiarek, rzekł: „Błagam cię, nie mów księżnej, w jakim stanie mnie znalazłeś“.

Opowiadano raz nieprawdopodobne historje przy Ludwiku XV. Książę d’Ayen zaczął opowiadać o przeorze kapucynów, który codzień zabijał z fuzji jednego kapucyna przy wyjściu z jutrzni, zaczaiwszy się w przejściu. Rozeszło się to; prowincjał zjechał do klasztoru. Szczęściem, kiedy zaczął liczyć kapucynów, okazało się że nie brak ani jednego.

Parma de..., dziewczynka dziewięcioletnia, powiadała matce, zrozpaczonej że straciła miejsce na dworze: „Mamo, co tobie była za przyjemność umierać z nudów?“

Mały chłopczyk prosił matki o konfitury. „Daj mi za dużo“, mówił.

Ktoś był winien grabarzowi za pogrzeb córki. Spotyka go i chce mu zapłacić. Ów mówi: „Nic nie szkodzi, proszę pana, to będzie razem. Pan ma chorą służącą, żona pańska też nie jest najzdrowsza“.

Żołnierz irlandzki twierdził, że wziął w bitwie jeńca. „Nie chce iść za mną! mówił wołając jednego z kamratów. — No to zostaw go, rzekł kamrat, skoro nie możesz go wziąć. — Ale, odparł tamten, on nie chce mnie puścić“.