Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/11

Ta strona została przepisana.

i Rousseau i Bernardin de Saint-Pierre głęboko jeszcze tkwią w epoce, którą mieli odrodzić. Rousseau, mimo że w jawnej walce z Encyklopedystami, ileż ma w sobie z ośmnastowiecznego filozofa! Jego pojęcie »Umowy społecznej« jakże nawskroś jest racjonalistyczne; jego teoria dobroci naturalnego człowieka, jakże sprzeczną zasadniczym podstawom chrześcijaństwa, które on rzekomo wyznaje! Rousseau wskrzesił jakoby w ludzkich sercach Boga; ale czemże był ten jego Bóg? Wychowany w religii protestanckiej, później wieloletni jej renegat, Rousseau wraca na łono protestantyzmu, który wciela dlań raczej polityczne ideały ojczystej republiki. To też, Rousseau obcy był w gruncie temu wszystkiemu, co stanowi poezję i urok chrystjanizmu: religja jego nie jest zbyt odległą od owego »deizmu« filozoficznego, będącego raczej formułą rozumowań niż żywą prawdą duszy. Toż i Wolter ufundował w dobrach swoich kapliczkę z napisem: »Wolter — Bogu«.
Przyszła zresztą Rewolucja, morze krwi, nędzy, straszliwy ucisk w imię równości i wolności, nagie nierządnice sadzane na ołtarzach kościoła jako boginie Rozumu: a wszystko to niby ironiczna parodia ideałów Rousseau’a, jego sielanki społecznej »dobrego człowieka«, jego haseł i freaeologji... I minęło to wszystko, i Francja zaczęła się budzić do życia, ale była to już