Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/113

Ta strona została przepisana.

»Wreszcie, droga córko, wielkim błędem ludzi, w ich snach o szczęściu. jest to, iż zapominają o tej ułomności przywiązanej do ich natury: o śmierci. Trzeba skończyć. Wcześniej lub później, jakakolwiek byłaby twoja szczęśliwość, ta piękna twarz zmieniłaby się w ową jednostajną fizjognomię, jaką grób daje rodzinie Adama: nawet oko Szaktasa nie zdołałoby cię odróżnić pośród twoich sióstr grobu. Miłość nie rozciąga swego władztwa na robaki trumienne. Co mówię? (o, próżność próżności!) co mówię o potędze uczuć ziemskich? Czy chcesz, droga córko, poznać dokąd sięgają? Gdyby człowiek wrócił na ziemię w kilka lat po śmierci, wątpię iżby był przyjęty z radością. przez tych nawet, którzy najwięcej łez poświęcili jego pamięci: tak szybko tworzą się inne związki, tak łatwo człowiek nabiera innych przyzwyczajeń, tak bardzo mu jest wrodzona niestałość. tak życie nasze jest małą rzeczą nawet w sercu najbliższych!
»Podziękuj tedy, droga córko, dobroci bożej, iż zabiera cię tak rychło z tego padołu nędzy. Już biała szata i lśniący wieniec dziewiczy gotują się dla ciebie tam w górze: już słyszę Królową Aniołów jak woła do ciebie: Pójdź, godna służebnico, pójdź, gołębico moja, pójdź, usiądź na tronie niewinności, między wszystkiemi dziewicami. które poświęciły swą piękność i młodość służbom ludzkości, wychowaniu