zupełnie inna Francja; niezupełnie świadoma samej siebie, ale z tęsknotą czekająca na nowe twórcze słowo. Człowiekiem, który w danej chwili przyniósł jej to słowo, i który aż po dzień dzisiejszy wytyczył w znacznej mierze drogi literaturze, był Chateaubriand.
W dzień świąt Wielkanocnych r. 1802 ogłoszono uroczyście Konkordat, pakt pojednania między Francją a Kościołem. Po raz pierwszy od dwunastu lat otworzyły się bramy Notre-Dame dla urzędowego orszaku, który wszedł do tumu, gdzie miała się odbyć religijna konsekracja tego święta pokoju. Pierwszy konsul Bonaparte, przybrany w czerwoną aksamitną szatę haftowaną złotem, zasuwający sobą w cień dwóch nieznaczących kolegów, przyjął uroczyście w bramie święconą wodę, podaną mu przez arcybiskupa paryskiego.
Równocześnie otworzyły się kościoły w całej Francji. Pokolenie, które od czasu Rewolucji żyło pozbawione obrzędów religji katolickiej; drugie pokolenie, które wyrosło zgoła w nieświadomości tych obrzędów, z nieopisenem wzruszeniem słuchało uroczystego głosu dzwonów, śpiewów, organów. Francja poddała się jakiemuś słodkiemu uczuciu, w którego skład wchodziły pierwiastki nie tylko religijnej, ale, możnaby powiedzieć, estetycznej natury; pewne struny duszy, skazane na milczenie, lub nieobudzone
Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/12
Ta strona została przepisana.