Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/120

Ta strona została przepisana.
Pogrzeb.

„Nie będę próbował, o René, odmalować ci rozpaczy, jaka ogarnęła mą duszę, kiedy Atala oddała ostatnie tchnienie. Trzebaby na to więcej żaru niż mi go pozostało; trzebaby, aby moje zamknięte oczy mogły się rozewrzeć dla słońca, i zażądać odeń rachunku z łez, które wylały przy jego świetle. Tak, ten księżyc, który błyszczy teraz nad naszemi głowami, sprzykrzy sobie oświecać pustkowia Kentucky: tak, ta rzeka, która niesie w tej chwili nasze czółna, powstrzyma bieg swoich fal, zanim moje łzy przestaną płynąć za Atalą! Przez całe dwa dni byłem nieczuły na upomnienia pustelnika. Starając się ukoić me cierpienia, zacny ten człowiek nie posługiwał się czczemi racjami ziemskiemi; poprzestawał na tych słowach: »Mój Synu, taka wola boża«; i tulił mnie w ramionach. Nigdy nie byłbym mniemał, iż może być tyle pociechy w tych niewielu słowach poddanego chrześcijanina, gdybym tego sam nie doświadczył.