jeszcze, ale przeczuwane lub pożądane, zaczęły dźwięczeć radośnie.
Tego samego dnia urzędowy dziennik Monitor witał pochwalnym artykułem pojawienie się nowej książki. Książka ta, jak mało która i mało kiedy, odpowiadała stanowi duszy i potrzebom serca, i miała uczynić swego autora najsławniejszym człowiekiem we Francji. Był to Genjusz Chrześcijaństwa Chateaubrianda.
W dziele tem podjął Chateaubriand apologię — lub raczej apoteozę — religji chrześcijańskiej. Zamierzył dowieść, iż jest ona jedynie prawdziwą; że jest jedynie dobrą, twórczą, ludzką; a nadewszystko, że jest piękną, że mieści w sobie nieprzebrane skarby piękna i rodzi piękno, z którem żadne inne równać się nie może. W tem właśnie dzieło jego było nawskroś nowe, a zarazem było czemś co najściślej odpowiadało potrzebom chwili: książka Chateaubrianda działała niby ów dźwięk dzwonów, głos organów. zapach kadzidła odurzający rozkosznie zmysły.
Powiedzmy odrazu, iż wartość tej książki ocenianej z dzisiejszego punktu widzenia jest bardzo nierówna. Słabą nad wyraz jest jej część »dowodowa«. Pisarz podejmuje tu dziecinną teleologię Bernardina de Saint-Pierre, który kazał widzieć dowód Opatrzności w tem, iż pchły są czarne, aby je było łatwiej złapać, że melon po-
Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/13
Ta strona została przepisana.