Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/134

Ta strona została przepisana.

nieśliśmy oczy ku niebu, i, wziąwszy na barki szczątki przodków, puściliśmy się w drogę przez puszczę. Urodziłam w czasie pochodu; że zaś, z przyczyny nieszczęść, mleko moje zepsuło się, dziecko umarło«. Mówiąc to, młoda matka otarła oczy włosami; płakałem również.
Niebawem rzekłem: „Siostro moja, uwielbiajmy wielkiego Ducha, wszystko toczy się wedle swej kolei. Wszyscy jesteśmy wędrowcy; ojcowie nasi byli nimi jak my; ale jest miejsce gdzie odpoczniemy. Gdybym nie obawia! się rzucać płochych słów, jak czynią ludzie biali, spylałbym, czy słyszałaś o Szaktasie, z plemienia Naczezów?« Na te słowa, Indjanka spojrzała na mnie i rzekła: »Kto ci powiadał o Szaktasie, z plemienia Naczezów?« Odparłem: »Mądrość«. Indianka podjęła: »Powiem ci co wiem, ponieważ spędziłeś muchy z ciała mego syna, i ponieważ rzekłeś oto piękne słowa o wielkim Duchu. Jestem córką córki Renégo Europejczyka, którego Szaktas przybrał za syna. Szalelas, który przyjął chrzest, i René, mój nieszczęśliwy przodek, zginęli w rzezi. — Człowiek idzie nieustannie z niedoli w niedolę, odparłem pochylając głowę. Czy mogłabyś mi również udzielić wiadomości o ojcu Aubry? Los jego nie był szczęśliwszym od losu Szaklasa, odparła. Kerokezi, nieprzyjaciele Francuzów, wtargnęli do jego Misji; sprowadził ich tam dźwięk dzwonu, w który dzwoniono aby