ratować podróżnych. Ojciec Aubry mógł się ocalić; ale nie chciał opuścić swych dzieci: został, aby przykładem swoim dodać im odwagi do śmierci. Spalono go wśród wielkich męczarni; ale nie zdołano zeń wyrwać ani jednego krzyku na hańbę jego Boga ani na zbezczeszczenie ojczyzny. Nie przestawał w czasie męczarni modlić się za swoich katów i współczuć z losem ofiar. Aby zeń wydrzeć znak słabości, Kerokezi przyprowadzili do jego stóp Dzikiego, chrześcijanina, którego storturowali straszliwie. Ale zdumieli się wielce, kiedy ujrzeli, iż młody człowiek upadł na kolana i całował rany starego pustelnika, który powtarzał: »Moje dziecko, dano nas na widowisko aniołom i ludziom«. Indianie, wściekli, utopili mu raz, żarzone żelazo w gardle, aby mu nie dać mówić. Wówczas, nie mogąc już pocieszać ludzi, wyzionął ducha.
»Powiadają, iż Kerokezi, mimo iż tak przywykli widzieć Dzikich znoszących męki z wytrwaniem, nie mogli powstrzymać się od uznania, że w pokornem męstwie ojca Aubry jest coś niepojętego, co przekracza wszelkie męstwo ziemi. Niektórzy z pomiędzy nich, uderzeni tą śmiercią, przyjęli chrześcijaństwo.
»W kilka lal później, Szaktas, wróciwszy z ziemi białych i dowiedziawszy się o nieszczęściu przodownika modłów, ruszył aby zebrać jego popioły oraz popioły Atali. Przybył w oko-
Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/135
Ta strona została przepisana.