kochał, ponieważ widział w nim pierworodnego. Co do mnie, zdany zawczasu obcym rękom, wychowałem się zdala od rodzicielskiego dachu.
„Usposobienie miałem porywcze, charakter nierówny. Naprzemian hałaśliwy i wesoły, milczący i smutny, skupiałem koło siebie młodych towarzyszy; następnie, opuszczając ich nagle, szedłem siąść na uboczu, aby spoglądać na pomykającą chmurę lub słuchać deszczu szemrzącego wśród liści.
„Co jesieni odwiedzałem zamek ojcowski, położony wśród lasów, w pobliżu jeziora, w zapadłej okolicy.
„Lękliwy i nieswój w obliczu ojca, odnajdywałem swobodę i wesołość jedynie przy siostrze mej, Amelji. Z siostrą tą, cokolwiek starszą ode mnie, łączyła mnie najściślej luba zgodność usposobień i skłonności. Lubiliśmy się drapać razem na pagórki, żeglować po jeziorze, przebiegać lasy w porze opadania liści: wspomnienie tych przechadzek dziś jeszcze napawa duszę mą rozkoszą. O złudy dziecięctwa i ziemi rodzinnej, wy nie tracicie nigdy swej słodyczy!
„To kroczyliśmy w milczeniu, chłonąc uchem głuchy szum jesieni, lub szelest suchych liści, czepiających się smutno naszych stóp; to, w dobie niewinnych igraszek, ścigaliśmy jaskółkę na łące, łuk tęczy na dżdżystych pagórkach; niekiedy także mówiliśmy szeptem wiersze, które
Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/144
Ta strona została przepisana.