drugi nie osiągnął jeszcze swej przyszłej doskonałości.
„Ale, być może, moi sędziwi przyjaciele, zdziwieni jesteście, wy zwłaszcza, mieszkańcy puszczy, iż, zdając sprawę ze swych podróży, nie wspomniałem ani razu o pomnikach natury?
„Jednego dnia, wstąpiłem na szczyt Etny, wulkanu który plonie pośród wyspy. Ujrzałem jak słońce wznosi się pode mną na bezkresnym widnokręgu; ujrzałem Sycylję skurczoną niby mały punkcik u swoich stóp, i morze rozpościerające się daleko w przestrzeni. W tym prostopadłym rzucie obrazu, rzeki zdały mi się jeno geograficznemi linjami wykreślonemi na mapie; ale, podczas gdy z jednej strony oko moje oglądało te przedmioty, z drugiej zanurzało się ono w kraterze Etny, której rozpalone wnętrzności jawiły się pośród oparów czarnego dymu.
„Młody człowiek pełen namiętności, siedzący na paszczy wulkanu i płaczący nad śmiertelnymi, których siedziby zaledwie dostrzega u swoich stóp, jest z pewnością, o starcy, istotą godną jedynie waszego politowania; ale, cokolwiekbyście mogli o tem mniemać, widok ów daje wam obraz jego charakteru i egzystencji: w ten to sposób, przez cale życie, miałem przed oczami dzieło stworzenia, olbrzymie i niedostrzegalne zarazem, i otwartą przepaść pod nogami“.
Wymawiając te ostatnie słowa, René umilkł
Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/152
Ta strona została przepisana.