Wówczas, stary Dziki odparł: „Mój młody przyjacielu, poruszenia serca takiego jak twoje nie mogą być równe; miarkuj jedynie ów charakter, który ci już sprawił tyle złego: Jeżeli więcej niż inni cierpisz nad sprawami życia, nie powinieneś się temu dziwić: wielka dusza musi zamykać więcej boleści niż mała. Opowiadaj dalej. Przebiegliśmy wraz z tobą część Europy; daj nam poznać twą ojczyznę. Wiesz, że widziałem Francję, i znasz więzy jakie mnie z nią jednoczyły; chętnie posłucham o tym wielkim Wodzu[1] który już nie żyje, a którego wspaniałą chatę oglądałem. Moje dziecko, ja żyję jedynie pamięcią. Starzec, wraz z swemi wspomnieniami, podobny jest do spróchniałego dębu w lesie: dąb taki nie stroi się już własnem liściem, ale okrywa niekiedy swą nagość obcą roślinnością, która wyrasta na jego odwiecznych gałęziach«.
Brat Amelji, uspokojony temi słowy, tak podjął dzieje swego serca:
„Niestety! ojcze, nie zdołam ci nic powiedzieć o tym wielkim wieku, którego tylko schyłek widziałem w mem dzieciństwie, a którego już nie było, kiedy wróciłem do ojczyzny. Nigdy u żadnego ludu nie dokonała się bardziej zdumiewająca i gwałtowna przemiana. Z wysokości Genjuszu, ze czci dla religji, z powagi
- ↑ Ludwik XIV.