Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/162

Ta strona została przepisana.

moje dochodziło mej świadomości jedynie przez głębokie uczucie nudy.
„Walczyłem jakiś czas przeciw mej chorobie, ale z obojętnością i bez niezłomnej chęci zwycięstwa. Wreszcie, nie mogąc znaleźć lekarstwa na tę osobliwą ranę serca, która była zarazem nigdzie i wszędzie, postanowiłem rozstać się z życiem.
„Kapłanie Najwyższego, ty co mnie słuchasz, przebacz nieszczęśliwemu, którego niebo nieomal pozbawiło rozumu. Byłem pełen wiary a rozumowałem jak niedowiarek; serce moje kochało Boga, a rozum zapoznawał go; postępowanie moje, mowa, uczucia, myśli, były jedynie sprzecznością, mrokiem, kłamstwem. Ale czy człowiek zawsze wie czego chce, czy zawsze jest pewny tego co myśli?
„Wszystko zawodziło mnie naraz: przyjaźń, świat, samotność. Próbowałem wszystkiego, i wszystko było mi zgubne. Odepchniętemu przez społeczeństwo, opuszczonemu przez Amelię, skoro i samotność mnie zawiodła, cóż pozostawało? To była ostatnia deska, na której miałem nadzieję się ocalić, i oto czułem że i ona’ zanurza się w odmętach!
„Powziąwszy postanowienie rozstania się z ciężarem życia, zamierzałem spełnić ten bezrozumny — akt z całą pełnią rozsądku. Nic mnie nie nagliło; nie naznaczałem chwili; chciałem smakować długiemi łykami ostatnie