Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/191

Ta strona została przepisana.

niegdyś zadawało rany, obecnie parało się sztuką leczenia ich. Zachowali w tem coś z pierwotnego ducha, często bowiem rycerze sami opatrywali rany wroga, którego powalili.
Chata lej rodziny, która niegdyś miała pałace, nie leżała wśród sioła innych wygnańców, u stóp góry Mamelif; zbudowali ją w samych, że zgliszczach Kartaginy, na brzegu morza, w okolicy gdzie św. Ludwik umarł wśród popiołów i gdzie wznosi się dzisiaj mahometańska pustelnia. Do ścian chaty przywiązane były tarcze ze skóry lwa, noszące na lazurowem polu odcisk dwóch postaci Dzikich, burzących miasto razami maczugi. Dokoła tego godła czytało się słowa: »To drobnostka!« — herb i godło Abenserażów. Włócznie przystrojone białemi i niebieskiemi chorągwiami, burnusy, płaszcze jedwabne, wisiały lam rzędem obok tarcz i błyszczały pośród bułatów i puginałów. Tu i owdzie wisiały również rękawice, munsztuki zdobne drogiemi kamieniami, szerokie, srebrne strzemiona, długie miecze o pochwach haftowanych rękami księżniczek, oraz złote ostrogi, które Izoldy, Genowefy, Orjany przypinały niegdyś mężnym rycerzom.
Na stołach, u stóp tych trofeów chwały, spoczywały trofea pokojowego życia; rośliny uszczknięte na szczylach Atlasu i w pustyniach Zaary; niektóre nawet przyniesione z równin Grenady. Jedne zdolne były sprowadzić ulgę