w drodze podawał się za arabskiego lekarza, który przybył zbierać zioła wśród skal Sierra-Newada. Spokojny mul niósł go zwolna przez okolicę, którą benseraże przebiegali niegdyś na ognistych rumakach; przewodnik szedł przodem, prowadząc jeszcze dwa muły, przybrane dzwoneczkami oraz pęczkami różnokolorowej wełny. Aben-Hamel przebył rozległe haszcze oraz palmowe lasy królestwa Murcji; z wieku palm ocenił, iż musieli je sadzić jego ojcowie, i serce ścisnęło mu się żalem. Tu wznosiła się wieża, gdzie czuwała straż za czasu wojen Maurów z chrześcijanami; owdzie, widniały ruiny, których architektura zwiastowała pochodzenie mauretańskie; nowa przyczyna boleści dla Abenseraża! Zsiadł z mula; pod pozorem szukania ziół, ukrył się na chwilę w ruinach, aby dać swobodny bieg łzom. Ruszył następnie w drogę, marząc przy odgłosie dzwonków karawany i monotonnego śpiewu przewodnika. Ów przerywał swą długą romanzę jedynie poto aby poganiać muły, to pochlebiając im, to łając zelżywemi słowy.
Stada baranów, które pasterz prowadził niby wojsko przez żółte i nieuprawne równiny, paru samotnych wędrowców, — wszystko to nie tylko nie napełniało życiem drogi, ale czyniło ją raczej tem smutniejszą i bardzie; opustoszałą. Podróżni mieli wszyscy miecz przy boku: otuleni byli w płaszcze, szeroki zaś ka-
Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/193
Ta strona została przepisana.