Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/194

Ta strona została przepisana.

pelusz o zawiniętym brzegu zaslaniał im twarz do połowy. Mijając, pozdrawiali Aben-Hameta, który, wtem dwórnem pozdrowieniu, rozróżniał jedynie wyrazy g, Pan i Rycerz. Wieczorem, na venta Maur zajmował miejsce pośród cudzoziemców, nie nękany zgoła czyjąś niewczesną ciekawością. Nie odzywali się doń, nie pytali o nic; turban jego, suknia, broń, nie budziły żadnego zdziwienia. Skoro Allah chciał aby hiszpańscy Maurowie postradali swą piękną ojczyznę, Aben-Hamet nie mógł się powściągnąć od podziwu dla poważnych zdobywców.
Jeszcze żywsze wzruszenia czekały Abenseraże u kresu wędrówki. Grenada wznosi się u stóp Sierry-Newady, na dwóch wysokich wzgórzach, rozdzielonych głęboką doliną. Domy budowane na spadku — wzgórz, w zagłębieniu doliny, dawały miastu wygląd i kształt wpółotwartego granatu, skąd pochodzi jego imię. Dwie rzeki, Xenil i Duro, z których jedna toczy blaszki złota, druga zaś piasek srebrny, obmywają stopy pagórków, łączą się i wiją następnie pośród uroczej równiny Vega. Równina ta, nad którą wznosi się Grenada, pokryta jest winnicami, drzewami granatu, fig, morw, pomarańczy; otaczają ją góry o cudownym kształcie i barwie. Czarujące niebo, czyste i rozkoszne powietrze, wnoszą w duszę jakąś tajemną omdlałość, której podróżny, bawiący w tej okolicy jedynie przelotnie, z trudnością może się oprzeć.